/ / The Lost Expeditions: Secrets and Investigations. Zaginione wyprawy Diatłowa i Franklina

Missing Expeditions: Secrets and Investigations. Zaginione wyprawy Diatłowa i Franklina

Chwała tym, którzy nie bali się wyjść ciepło iprzytulne mieszkania, gościnne stoły i wyruszali w nieznane, ryzykując życiem, mając tylko jeden cel - poznać tajemnicę lub przybliżyć innych do rozwiązania.

Jednak nie wszystkie kampanie zakończyły się pomyślnie.Wiele wypraw zostało niezrozumiale utraconych. Niektórych nigdy nie odnaleziono, znalezione szczątki innych nie rzucają światła na przyczyny ich śmierci, dając więcej zagadek niż odpowiedzi na pytania.

Wiele z zaginionych ekspedycji jest nadal badanych, ponieważ dociekliwe umysły są nawiedzane przez dziwne okoliczności ich zniknięcia.

Śladami zaginionej wyprawy arktycznej

brakujące wyprawy

Jeden z pierwszych na smutnej liście zaginionychWyprawa Franklina jest wymieniona. Eksploracja Arktyki była podstawowym wyposażeniem tej wyprawy w 1845 roku. Miała ona na celu zbadanie nieznanego odcinka Przejścia Północno-Zachodniego, leżącego między Oceanem Atlantyckim i Pacyfikiem, w strefie umiarkowanej, o długości około 1670 km, i dokończenie odkrycia nieznane regiony arktyczne. Na czele wyprawy stał oficer brytyjskiej marynarki wojennej - 59-letni John Franklin. W tym czasie był już członkiem trzech wypraw do Arktyki, z których dwie udał się. John Franklin, którego wyprawa była starannie przygotowana, miał już doświadczenie polarnika. Wraz z załogą wypłynął z angielskiego portu Greenhight 19 maja na statkach „Erebus” i „Terror” (o wyporności odpowiednio około 378 ton i 331 ton).

Historia zaginionej ekspedycji Franklina

Wyprawa Johna Franklina

Oba statki były dobrze wyposażone i przystosowane.do pływania w lodzie zadbano o wygodę i komfort załogi. Ładownie przez trzy lata były ładowane dużym zapasem prowiantu. Ciastka, mąka, marynowana wieprzowina i wołowina, konserwy mięsne, wywary soku z cytryny na szkorbut - wszystko to mierzono w tonach. Ale, jak się później okazało, konserwy, które tanio dostarczył na wyprawę pozbawiony skrupułów producent Stephen Goldner, okazały się złej jakości i według niektórych badaczy były jedną z przyczyn śmierci wielu osób. żeglarzy z wyprawy Franklina.

Latem 1845 r. Krewni załogiotrzymałem kilka listów. List wysłany przez Osmera, zarządcę Erebusa, mówił, że należy spodziewać się powrotu do ojczyzny w 1846 roku. W 1845 roku kapitanowie wielorybnictwa Robert Martin i Dunnett opisali spotkanie z dwoma statkami ekspedycyjnymi oczekującymi na odpowiednie warunki do przekroczenia Cieśniny Lancaster. Kapitanowie byli ostatnimi Europejczykami, którzy widzieli Johna Franklina i jego ekspedycję żywcem. W kolejnych latach 1846 i 1847 nie otrzymywano dalszych wiadomości o wyprawie, 129 jej członków zniknęło bezpowrotnie.

Szukaj

Wyprawa Franklina

Pierwsza ekipa poszukiwawcza na tropie zaginionychstatki zostały wysłane za namową żony Johna Franklina dopiero w 1848 r. Oprócz okrętów Admiralicji w 1850 r. do poszukiwań słynnego nawigatora dołączyło trzynaście statków bocznych: jedenaście z nich należało do Wielkiej Brytanii, a dwa do Ameryki.

W wyniku długich wytrwałych poszukiwań oddziałyudało się odnaleźć ślady wyprawy: trzy groby zmarłych marynarzy, puszki z brandem Goldnera. Później, w 1854 roku, John Rae, angielski lekarz i podróżnik, odkrył ślady członków wyprawy przebywających na terenie dzisiejszej kanadyjskiej prowincji Nunavut. Według zeznań Eskimosów ludzie, którzy przybyli do ujścia rzeki Bak, umierali z głodu, a wśród nich zdarzały się przypadki kanibalizmu.

W 1857 roku wdowa po Franklinie, po daremnych próbachaby przekonać rząd do wysłania kolejnego zespołu poszukiwawczego, sama wysyła ekspedycję, aby znaleźć przynajmniej ślady jej zaginionego męża. Łącznie w poszukiwaniach Johna Franklina i jego zespołu wzięło udział 39 wypraw polarnych, z których część wysłano na koszt jego żony. W 1859 r. Członkowie następnej ekspedycji, kierowanej przez oficera Williama Hobsona, znajdują pisemną wiadomość o śmierci Johna Franklina 11 czerwca 1847 r. W piramidzie zbudowanej z kamieni.

Przyczyny śmierci wyprawy Franklina

Pozostało to nieznane przez długie 150 lat„Erebus” i „Terror” były pokryte lodem, a zespół zmuszony do opuszczenia statków próbował dotrzeć do kanadyjskiego wybrzeża, ale surowa arktyczna natura nie pozostawiła nikomu szansy na przeżycie.

Dziś odważny John Franklin i jego wyprawa inspirują artystów, pisarzy, scenarzystów do tworzenia dzieł opowiadających o życiu bohaterów.

Tajemnice syberyjskiej tajgi

zaginione wyprawy w tajdze

Tajemnice zaginionych ekspedycji nigdy nie przestają być urażoneumysły naszych współczesnych. W dzisiejszych postępowych czasach, kiedy człowiek wszedł w kosmos, zajrzał w głębiny morza, ujawnił tajemnicę jądra atomowego, wiele tajemniczych wydarzeń, które przytrafiają się człowiekowi na ziemi, pozostaje niewyjaśnionych. Niektóre z zaginionych wypraw w ZSRR należą do takich tajemnic, z których najbardziej tajemnicza pozostaje grupa turystów Diatłowa.

Ogromne terytorium naszego kraju z jego tajemniczościąSyberyjska tajga, starożytne góry Uralu dzielące kontynent na dwie części świata, opowieści o licznych skarbach ukrytych w trzewiach ziemi, zawsze przyciągały dociekliwe umysły badaczy. Zagubione wyprawy w tajdze to tragiczna część naszej historii. Bez względu na to, jak radziecki rząd próbował ukryć i uciszyć tragedie, do ludzi dotarły informacje o zaginionych całych zespołach, zarośniętych plotkami i nieprawdopodobnymi legendami.

Niewytłumaczalne okoliczności śmierci Igora Diatłowa i jego wyprawy

brakujące wyprawy do ZSRR

Z nazwą Mount Holat-Syakhyl (co tłumaczy się jako„Góra Umarłych”), położonej w północnej części Uralu, istnieje jedna nierozwiązana zagadka związana z zaginionymi wyprawami do ZSRR. Nie na próżno mieszkający w tych miejscach ludy Mansi nadali grzbietowi tak złowieszczą nazwę: tutaj wiele razy ludzie lub grupy ludzi (zwykle 9 osób) znikały lub umierały bez śladu z nieznanych przyczyn. Niewytłumaczalna tragedia wydarzyła się na tej górze w nocy z 1 na 2 lutego 1959 roku.

A ta historia zaczęła się od tego, że 23 styczniaoddział dziewięciu turystów ze Swierdłowska, na czele z Igorem Diatłowem, udał się na planowany przejazd narciarski, którego trudność należała do najwyższej kategorii, a długość wynosiła 330 kilometrów. Dziewięć znowu! Czy to zbieg okoliczności czy fatalna nieuchronność? Przecież pierwotnie na 22-dniową wędrówkę miało się wybrać 11 osób, ale jedna z nich z ważnych powodów odmówiła na samym początku, a druga, Jurij Judin, wybrała się na wędrówkę, ale po drodze zachorowała i musiał wrócić do domu. To uratowało mu życie.

Ostateczny skład grupy:pięciu studentów, trzech absolwentów Uralskiego Instytutu Politechnicznego, instruktor biwakowy. Z dziewięciu członków dwie to dziewczynki. Wszyscy turyści wyprawy byli doświadczonymi narciarzami i doświadczyli życia w ekstremalnych warunkach.

Zaginiona wyprawa Diatłowa

Celem drużyny narciarzy była grań Otorten, która zjęzyk Mansi jest tłumaczony jako ostrzeżenie „nie jedź tam”. W niefortunną lutową noc oddział rozbił obóz na jednym ze zboczy Kholat-Syakhyl; szczyt góry znajdował się w odległości trzystu metrów od niej, a góra Otorten była oddalona o 10 km. Wieczorem, gdy grupa przygotowywała się do obiadu i była zajęta projektowaniem gazety „Vecherniy Otorten”, wydarzyło się coś niewytłumaczalnego i strasznego. Co mogło tak bardzo przestraszyć chłopaków i dlaczego w panice rozproszyli się z rozciętego od środka namiotu, do dziś nie jest jasne. Podczas śledztwa ustalono, że turyści w pośpiechu wychodzili z namiotu, niektórzy nie mieli nawet czasu na założenie butów.

Co się stało z wyprawą na Diatłowa?

W wyznaczonym czasie grupa narciarzy niewrócił i nie dał się odczuć. Krewni chłopaków zaalarmowali. Zaczęli aplikować do placówek oświatowych, do ośrodka turystycznego i policji, domagając się podjęcia pracy poszukiwawczej.

20 lutego, kiedy upłyną wszystkie czasy oczekiwania,kierownictwo Instytutu Politechnicznego wysłało pierwszy oddział na poszukiwanie zaginionej ekspedycji Diatłowa. Wkrótce pójdą za nim inne oddziały, zaangażowane będą struktury policyjne i wojskowe. Dopiero dwudziesty piąty dzień poszukiwań przyniósł jakiekolwiek rezultaty: znaleziono namiot, przecięty wzdłuż boku, były w nim rzeczy nietknięte, a niedaleko miejsca noclegu - zwłoki pięciu osób, których śmierć nastąpiła. w wyniku hipotermii. Wszyscy turyści byli w pozach zgniecionych od zimna, jeden z nich miał uraz głowy. Dwie z nich mają ślady krwawienia z nosa. Dlaczego ludzie, którzy wybiegli z namiotu boso i półnagimi, nie mogli lub nie chcieli do niego wracać? To pytanie do dziś pozostaje tajemnicą.

Po miesiącach poszukiwań na śnieguNa brzegu rzeki Lozvy znaleziono kolejne cztery zwłoki członków ekspedycji. U każdego z nich stwierdzono złamania kończyn i uszkodzenie narządów wewnętrznych, skóra miała pomarańczowo-fioletowy odcień. Zwłoki dziewczyny znaleziono w dziwnej pozycji - klęczała w wodzie i nie miała języka.

Następnie cała grupa została pochowanaSwierdłowsk na cmentarzu Michajłowskim w zbiorowej mogile, a miejsce ich śmierci jest oznaczone tablicą pamiątkową z nazwiskami ofiar i krzykiem napisem „Było ich dziewięciu”. Od tego czasu przełęcz niezdobyta przez grupę zaczęła nazywać się Przełęczą Diatłowa.

Pytania bez odpowiedzi

co się stało z wyprawą Diatłowa

Co się stało z wyprawą na Diatłowa?Do tej pory istnieją tylko liczne wersje i założenia. Niektórzy badacze obwiniają śmierć oddziału UFO i jako dowód przytaczają słowa naocznych świadków o pojawieniu się żółtych kul ognia w pobliżu Góry Umarłych tamtej nocy. Państwowa stacja meteorologiczna zarejestrowała również nieznane „obiekty kuliste” w rejonie śmierci małego oddziału.

Według innej wersji chłopaki udali się do starożytnego aryjskiego podziemnego skarbca, za który zostali zabici przez jego strażników.

Istnieją wersje, według których brakujeWyprawa Diatłowa zginęła w związku z testowaniem różnych rodzajów broni (od atomowej po próżnię), zatruciem alkoholem, uderzeniem pioruna kulowego, atakiem niedźwiedzia i Wielką Stopą, lawiną.

Oficjalna wersja

W maju 1959 r. Urzędnikwniosek dotyczący śmierci wyprawy Diatłowa. Wskazał na przyczynę: pewną elementarną siłę, której chłopaki nie mogli przezwyciężyć. Nie znaleziono sprawców tragedii. Decyzją pierwszego sekretarza Kirilenko sprawa została zamknięta, ściśle utajniona i przekazana do archiwum z nakazem nie niszczenia jej do czasu specjalnego rozkazu.

Po 25 latach przechowywania wszystkie zakończone sprawy karne zostały zniszczone. Jednak „Sprawa Diatłowa” po upływie terminu przedawnienia pozostała na zakurzonych półkach.

Zaginiony szkuner „Saint Anna”

tajemnice zaginionych wypraw

W 1912 roku pojechał szkuner „Święta Anna”płynął wokół Półwyspu Skandynawskiego i zniknął. Dopiero 2 lata później nawigator V.Albanov i żeglarz A.Kondar wrócili na stały ląd pieszo. Ten ostatni zamknął się w sobie, gwałtownie zmienił rodzaj działalności i ani razu nie chciał rozmawiać z nikim o tym, co stało się ze szkunerem. Z kolei Albanov powiedział, że zimą 1912 r. „Święta Anna” zamarzła w lodzie i została wniesiona do Oceanu Arktycznego. W styczniu 1914 roku 14 osób z zespołu otrzymało od kapitana Brusiłowa pozwolenie na samodzielne zejście na ląd i przedostanie się do cywilizacji. Po drodze zginęło 12 osób. Albanov rozwinął energiczną działalność, próbując zorganizować poszukiwania zniszczonego lodu szkunera. Jednak statek Brusiłowa nigdy nie został znaleziony.

Inne zaginione ekspedycje

zaginione wyprawy XX wieku

Wielu z nich zostało pochłoniętych przez Arktykę: aeronauci dowodzeni przez szwedzkiego naukowca Salomona Andre, wyprawa Kara kierowana przez zespół Scotta V. Rusanova.

Związane są z innymi zaginionymi wyprawami XX wiekutragiczne i tajemnicze okoliczności śmierci poszukiwaczy Złotego Miasta Paititi w bezkresnej dżungli Amazonki. Aby rozwiązać tę zagadkę, zorganizowano 3 ekspedycje naukowe: w 1925 r. - pod kierownictwem brytyjskiego wojska i topografa Forseta, w 1972 r. - francusko-brytyjskiego zespołu Boba Nicholsa oraz w 1997 r. - wyprawy norweskiego antropologa Hawkshalla. Wszyscy zniknęli bez śladu. Szczególnie uderzający jest zanik w 1997 r., Kiedy wyposażenie techniczne wyprawy było na najwyższym poziomie. Nie mogliśmy ich znaleźć! Miejscowi twierdzą, że każdy, kto szuka Złotego Miasta, zostanie zniszczony przez plemię Huachipairi - Indian, którzy strzegą tajemnicy miasta.

Zaginione wyprawy ... Coś tajemniczego izłowieszcze kłamstwa w tych słowach. Wyprawy te były wyposażane i wysyłane w celu rozwiązania jakiegoś problemu lub wyjaśnienia światu jakiejś zagadki, ale samo ich zniknięcie stało się niezrozumiałą tajemnicą dla współczesnych i potomków.