Jeśli zapytasz, kto w niszczycielskim XX wieku?był symbolem miłosierdzia, wtedy większość ludzi bez wahania odpowie: „Matka Teresa”. Ta drobna, pomarszczona, uśmiechnięta staruszka o przepracowanych, nieproporcjonalnie dużych dłoniach stała się prawdziwą matką dla wielu dzieci, żebraków, starców, nieuleczalnie chorych. Swoim przykładem potrafiła pokazać, że miłość nie jest przeżyciem ani eksplozją emocji. To czasownik, czynność, codzienna praca, samozaparcie.
Niesieła światło Boskiej Miłości Jezusa bez słów i wskazówek, ale tylko przykładem swojego życia, dobroczynnym działaniem i pełnią Boskiej obecności w swoim sercu.
Matka Teresa: biografia
Ta niesamowita kobieta urodziła się w Albaniimiasto Skopje pod koniec lata 1910 roku. Rodzina małej Agnes Gonja Boyagiu (tak miała na imię przyszła matka Teresa) była bardzo zamożna. Agnes dorastała jako posłuszna, uważna, muzykalna i kreatywna dziewczyna. Już wtedy marzyła o służeniu ludziom: by pracować jako nauczycielka lub wyjechać jako misjonarz do Afryki lub nieść światło poprzez pisanie poezji i opowiadań.
Matka nauczyła Agnes i jej inne dzieci:miłosierdzie i współczucie, często powtarzając, że wokół jest wielu dorosłych i dzieci, którzy nie mają nic do jedzenia, w co się ubrać i gdzie mieszkać. Cała rodzina wspólnie odwiedzała chorych, ofiarowywała żywność i ubrania ubogim, dawała pieniądze na leczenie. Modlitwa i praca były podstawowymi wartościami w rodzinie Boyagiu.
Kiedy miała dwanaście lat, Agnes była pewna…że muszę poświęcić się służbie Bogu. Jednak życie w czterech murach klasztoru i troska tylko o zbawienie duszy wydawały się jej czystym egoizmem. Dlatego w wieku osiemnastu lat wstąpiła do Zakonu Sióstr Loretta, uczyła się angielskiego i wkrótce popłynęła do Kalkuty, aby czynami okazywać ludziom Boską miłość i miłosierdzie.
Biografowie bardzo lubią cytować korespondencję matki.Teresa z bratem, w której mówi, że brat-oficer służy królowi, który ma dwa miliony poddanych - a to jest poważna praca. I staje się w służbie Króla całego świata.
To właśnie w Indiach młodyzakonnica - w kraju o niewiarygodnej nędzy i bezlitosnej nędzy. Kalkuta w latach 30. ubiegłego wieku była dla Europejczyka przerażającym widokiem. Trujące węże, żałosne chaty obok luksusowych pałaców, góry śmieci, w których rodziły się, żyły i umierały setki tysięcy ludzi.
I w takim środowisku Matka Teresa spędziła prawie szesnaście lat, ucząc dziewczęta geografii i historii, organizując szkoły dla dzieci ulicy.
W 1948 otrzymała pozwolenie z Watykanuzostań wolną zakonnicą misyjną i zostaw zakon. Młoda kobieta zmieniła sukienkę na tanie białe sari z niebieskim paskiem na brzegu i poszła za wezwaniem Pana, by Mu służyć w najbiedniejszych częściach Kalkuty.
W klasztorze nie czuła potrzeby niczego -wyżywienie, schronienie i noclegi były zawsze dostępne. A teraz życie zakonnicy zmieniło się radykalnie – musiała spać na podłodze w slumsach, jeść to, co musiała. Ale w każdym żebraku, chorym, umierającym widziała i kochała Jezusa.
Matka Teresa całkowicie poddała się mocy WoliBoga, wprowadzając w życie słowa Pisma Świętego. Jej dobrowolna misja była najsmutniejsza i najstraszniejsza ze wszystkich możliwych - pomagać umierającym, aby mogli z godnością i radością przejść do innego świata.
Tak więc zakonnica założyła Dom Umierającychubogich, w których przyjmowano wszystkich chorych i cierpiących, których porzucili nawet bliscy. Zjadane przez szczury i mrówki, pokryte ropniami i strupami, brzydkie i niezbyt inteligentne stworzenia - wszystkie znalazły tu czułe słowo, troska i miłość.
Ta mała kobieta opiekowała się cierpiącymi biednymi w ostatnich godzinach ich ziemskiego życia, aby mogli „umrzeć pięknie jak aniołowie”.
Matka Teresa rozpoczynała każdy nowy dzień długą modlitwą, aby najpierw oczyścić swoją duszę ze złości i miłości własnej, a potem z radością i błogosławieństwem wychodzić służyć ludziom.
Na początku pomogło jej tylko dwanaście sióstr, alestopniowo ruch rozprzestrzenił się na cały świat. Ponad trzysta tysięcy pracowników w osiemdziesięciu krajach niosło teraz pomoc i światło miłości do sierocińców, kolonii dla trędowatych, klinik dla chorych na AIDS. Tak gigantycznej pracy nie można było zignorować iw 1979 roku skromna biedna zakonnica z Kalkuty otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla. Znamienne jest, że środki, które tradycyjnie były wydawane na ucztę, Matka Teresa poprosiła o przekazanie „swojemu ludowi”, jak nazywała cierpienie, dla którego pracowała.
Kontynuowała swoją posługę w różnych „gorących”punkty: RPA, Liban, Irlandia Północna, Bejrut, Spitak, Czarnobyl. Zawsze iw każdych okolicznościach zachowywała się bez lęku przed niebezpieczeństwami, nie kłaniała się rządzącym, ale działała jak prawdziwy mąż Boży. Tak czuła - ołówek w rękach Boga, który pisze list miłosny do całego świata.
Matce Teresie często wyrzucano po prostu załatanie dziur, że przyczyna biedy i nieszczęścia pozostaje, a jej działania toną w oceanie światowych problemów. Odpowiedziała, że Pan nie powołał jej do sukcesu, ale powołał do wierności. W ten sposób szczerze wypełniała słowa Pisma Świętego o trosce o „tych maluczkich” – cierpiących i potrzebujących, każdym swoim działaniem wyrażając swoją miłość do Jezusa.
W ogóle nie bała się śmierci, bo to była tylkowraca do domu, gdzie czeka na nią ukochany Pan i wiele osób, z którymi się pożegnała. Jednocześnie Matka Teresa kochała ziemskie życie i wierzyła, że każdy dzień jest świętem. Jej słynne stwierdzenie o życiu można teraz znaleźć wszędzie – od menu restauracji po ściany ośrodków AIDS.
Matka Teresa odeszła do życia wiecznego we wrześniu1997, kiedy miała 87 lat. W Indiach ogłoszono ogólnokrajową żałobę i ponad półtora miliona ludzi wyjechało, by pożegnać swoją ukochaną zakonnicę w jej ostatnią podróż.
Nie szukała zaszczytów i chwały, ale szczeramiłość, która tak hojnie emanowała z jej serca, rozpaliła miliony ludzi wzajemną miłością i nadzieją. Ta pomarszczona, mała stara zakonnica przez całe życie mogła przypominać światu, że chrześcijańska dobroczynność nie polega na nadmiernym bogactwie czy datkach pieniężnych. Jest to tworzenie dobra siłami własnej duszy i własnego życia.
Matka Teresa: powiedzenia
„Musimy zrobić krok ku sobie, aby dzielić się radością miłości. Ale nie będziemy w stanie dać tego, czego sami nie mamy. Dlatego musisz się modlić. A wtedy modlitwa da nam czyste serce ”.
„Chcesz przeprowadzić ze mną wywiad? Lepiej porozmawiaj z Bogiem ”.
„Kim jest dla mnie Jezus?To jest Słowo do wypowiedzenia. To Światło, Pokój, Miłość... To jest głodny, którego trzeba nakarmić.. Bezdomny. Samotny. Chory! Niepożądany! Kaleka! Ślepy! Więzień!... Kocham Jezusa całym sercem, całym sobą. Oddałem mu wszystko, nawet moje grzechy…”
„Wczoraj już minęło. A jutro jeszcze nie nadeszło. Mamy tylko Dzisiaj. Więc zacznijmy! "