Talent nie umiera - nadal żyje wkreatywność: w rolach, w obrazach. Tymi słowami chcę rozpocząć opowieść o tym, jak rozwijało się życie aktorki Ludmiły Marczenko. Była urocza, urocza, delikatna, ale taka nieszczęśliwa. Jej przeznaczeniem jest „tango białej ćmy”. Tragiczne, ale odważne.
Szczęśliwy start
Ludmiła Marczenko to aktorka, która nie tylko miała czarujący wygląd. Była bardzo utalentowana, ale po prostu nie pozwolono jej w pełni pokazać swojego talentu.
W młodości wszyscy jej przyjaciele jej zazdrościli, a chłopcy…mimowolnie spojrzał na kruche piękno. Jednak ona, od dzieciństwa pielęgnując marzenie o karierze aktorskiej, pilnie przygotowywała się do matury. Po ukończeniu szkoły poszła jednocześnie zapisać się na kilka uniwersytetów teatralnych. I została przyjęta do wszystkiego. Luda wybrała VGIK i po dwóch miesiącach nauki w pierwszym roku otrzymała ofertę słynnego Lwa Kulidzhanova, aby zagrać w „Domu Ojca”, na co oczywiście się zgodziła.
Wytrwałość czy obsesja?
Pyriev stał się częstym gościem mieszkania w Demidovtor, który wynajął dla Ludmiły. Swoimi działaniami udowadniał, że jest właścicielem nie tylko mieszkania, ale i samej lokatorki. Zdając sobie z tego sprawę, L. Marchenko przeprowadziła się do życia z krewnymi (matką i siostrą). Ale to nie powstrzymało wytrwałego reżysera. Ludmiła Marczenko, aspirująca aktorka, bardzo bała się sprowokować gniew swojego wysokiego rangą szefa. Dlatego nie odpowiedziała „tak” lub „nie”, mając nadzieję, że jego entuzjazm minie. Ale go tam nie było. Upór Pyriewa stopniowo przerodził się w obsesję. Nie ukrywał już przed nikim swoich uczuć do młodej aktorki i coraz bardziej upijał się w hałaśliwych towarzystwach, mając nadzieję, że pod wpływem alkoholu w końcu się podda. Luda zrozumiała, że sytuacja się rozgrzewa. Wszyscy rywalizujący ze sobą przyjaciele radzili zgodzić się na roszczenia Pyryeva, ponieważ był on znany jako okrutny i mściwy, a w razie potrzeby mógł zrujnować życie Ludmiły. Ale Marczenko nie mógł przeboleć jej wstrętu, ponieważ Iwan Pyriew był w tym samym wieku co jej dziadek, a nawet mąż jej ukochanej aktorki Ludy, Mariny Ladyniny.
Odmowa Ludmiły wywołała w nim taką eksplozję emocji, że poważnie postanowił zrujnować życie Ludmiły.
Pierwsze małżeństwo
Marczenko Ludmiła - aktorka, oczywiście, wybitna, pozostała prawie bez pracy, ponieważ bez „rozkazu” Iwana Pyriewa nikt nie odważył się zaprosić jej do działania.
Wkrótce wyszła za mąż.Jej mąż, student MGIMO, Władimir Verbenko, kochał swoją żonę, ale był szaleńczo zazdrosny. A plotki o zakochanym reżyserze, które krążyły po całej Moskwie, jeszcze bardziej go rozpaliły. Nie pozwolił jej iść do pracy. Aranżowane straszne sceny, skandale.
Nieudana Natasha Rostova
Pyryev znokautował mieszkanie spółdzielcze dla Ludmiły wdom zbudowany specjalnie dla aktorów. Zaczął ją często odwiedzać, wciąż namawiając ją do małżeństwa. W tym czasie Pyryev napisał scenariusz do Wojny i pokoju. Obiecał Ludmile rolę Nataszy Rostowej. Otrzymawszy kolejną odmowę, pracę nad scenariuszem przekazał Bondarczukowi.
Nowa miłość i nowy ból
Wkrótce Ludmiła spotkała ValentinaBerezin. Zajmował wysoką pozycję w grupie poszukiwawczej, był osobą zamożną. Stając się jego żoną, Ludmiła Marczenko, aktorka, która wciąż marzyła o banalnym kobiecym szczęściu, nie mogła sobie nawet wyobrazić, jak fatalną rolę odegrałby ten mężczyzna w jej losie.
Znając wielu przedstawicieli bohemy moskiewskiej,Berezin często słyszał plotki o swojej żonie i słynnym reżyserze. Będąc osobą podejrzliwą i niezrównoważoną, nie rozumiał, że większość plotek podczas dyskusji była przerośnięta nieistniejącymi szczegółami. Zaczął organizować nagłe kontrole i przesłuchania. Kiedyś, słysząc wiele „brudnych” rozmów, wyrwał się i zaatakował Ludmiłę. Nie tylko ją bił, okaleczał i oszpecał, nie tylko zdrowie, ale i życie.
Kiedy agresja opadła, zabrał ją do szpitala,milcząc, że on sam to zrobił. Berezin wymyślił legendę, że uległa wypadkowi. Co dziwne, ale Ludmiła potwierdziła tę wersję, ale wszyscy rozumieli, że to okrucieństwo własnych rąk Berezina.
czyjeś dziecko
Lekarze byli w stanie uratować Ludmiłę, ale jej twarz,oszpecony przez okrutną zazdrość, teraz pokryty bliznami na zawsze. Przerażony Valentine cały czas próbował być z żoną, obawiając się, że może ona komuś opowiedzieć o prawdziwych okolicznościach incydentu. Udawał, że bardzo żałuje swojego czynu, prosił o przebaczenie. I wybaczyła.
Ale czekał ją nowy szok.W 1968 Ludmiła dowiaduje się, że Berezin ma inną rodzinę, dorasta dziecko. Ta, która wybaczyła przemoc fizyczną, nie mogła znieść tej zdrady. Zebrała rzeczy swojego męża i wyrzuciła go z domu. Może tak bardzo cierpiała, bo sama nie mogła mieć dzieci.
Aktorka Ludmiła Marczenko, której życie osobiste przyniosło jej jedyne nieszczęścia, zaczęła tonąć gorzałą.
Depresja
Samotność i zapomnienie całkowicie sparaliżowały morale aktorki. Oszpecony i chory, nikt jej nie potrzebował. Zaczęła dużo pić.
Pomógł jej administrator Witalij VoitenkoMoskoncert. Udało mu się wyciągnąć ją z depresji, zorganizował koncerty w całym kraju. Jeździła do miast Związku Radzieckiego, ale w każdej sali łapała się na widokach publiczności nie podziwu, ale litości. Potem nastąpiła awaria, odmówiła kontynuowania podróży, ponieważ za każdym razem zadano jej to samo pytanie: „Nad czym teraz pracujesz? Gdzie teraz kręcisz?” I nie było nic do odpowiedzi.
Nastąpiła znowu depresja, w której było dużo alkoholu, bólu i łez.
Za kamiennym murem
Wkrótce (w tym samym 1975 roku) aktorka MarchenkoLudmiła, której biografia pełna jest tragicznych i smutnych wydarzeń, poznała Siergieja Sokołowa. Był także osobą kreatywną, zasłynął jako utalentowany grafik. Siergiej zakochał się w Ludmile. Uczucia były wzajemne. Po pewnym czasie pobrali się. Teraz była aktorka została gospodynią domową. Doskonale poradziła sobie z obowiązkami dozorcy rodzinnego paleniska: utrzymywanie porządku w domu, przygotowywanie niedzielnych obiadów… Po raz pierwszy w życiu Ludmiła była za mężem, jak za kamienną ścianą. Nie oznacza to, że była absolutnie szczęśliwa. Brakowało jej teatru, kina, widzów. Chciała sprawdzić się w pracy, ale ludzie, których spotkała na drodze życia, złamali jej przeznaczenie.
W lipcu 1996 r. L.Marczenko, artysta Siergiej Sokołow, doznał ataku serca, po którym nastąpiła nagła śmierć. To wydarzenie zszokowało jego żonę. Sama nie mogła sobie wyobrazić swojego przyszłego życia. Ponownie próbowała znaleźć otuchy w alkoholu.
Przeżyła aktorka Ludmiła Marczenko (zdjęcie w artykule)Siergiej Sokołow dokładnie przez sześć miesięcy. Albo zamiłowanie do alkoholu sparaliżowało jej i tak już kiepskie zdrowie, albo samotność i tęsknota za jedynym mężczyzną, który naprawdę ją kochał, skróciły jej dni. Tak czy inaczej, 23 stycznia 1997 roku zmarła zachwycająca, niesprawiedliwie zapomniana Marczenko Ludmiła. Aktorka, której przyczyną śmierci jest banalna grypa. Celowo wywołała chorobę, nie brała lekarstw i poprosiła krewnych, aby nie przyjeżdżali, aby rzekomo nie przeziębić się. Nie wyobrażała sobie życia sama, nie widziała w nim sensu. Wyszła cicho i niezauważona. Tylko kilka osób przyszło pożegnać się ze słynną niegdyś aktorką.
Zadzwoń z przeszłości
Po chwili zadzwonił telefonw mieszkaniu, w którym mieszkała Ludmiła Marczenko, aktorka, która odrzuciła słynnego wielbiciela i zapłaciła za niego własnym szczęściem. Telefon odebrał siostrzeniec Ludmiły Wasiliewny. Był to telefon od przyjaciela młodości L. Marczenko, Jewgienija Peszkowa. Nie widział Ludmiły prawie pół wieku i nie wiedział, że już nie żyje. Siostra aktorki, która odebrała telefon od syna, oczywiście pamiętała kadet Zhenya Peshkov, który w swojej odległej młodości był zakochany w swojej siostrze Lyusya. Teraz pułkownik, który przeszedł wojnę w Afganistanie, żonaty, z dwójką dzieci… Dowiedziawszy się, że Ludmiła Wasiliewna zmarła, zapytał swoją siostrę, gdzie jest pochowana. Galina Wasiliewna wyjaśniła, gdzie znajduje się grób na cmentarzu Wagankowskie. A kiedy Peszkow zadzwonił ponownie i powiedział, że nie może znaleźć grobu, ponownie wyjaśniła. Zaledwie kilka dni później Galina Wasiliewna zdała sobie sprawę, że z powodu zdjęcia wyblakłego na słońcu nie można było na nim rozpoznać Ludmiły. Potem sama znalazła telefon pułkownika i zadzwoniła. Okazało się, że udało mu się jeszcze odnaleźć miejsce pochówku L. Marchenko. Mało tego, on i jego żona zamówili marmurowy pomnik i portret w cieniu. Oczywiście Galina Wasiliewna nie miała materialnej okazji, aby to zrobić.
Chciałbym wierzyć, że są jeszcze ludzie, tacy jakPułkownik Jewgienij Peszkow, który nie zapomniał, jaką utalentowaną osobą była Ludmiła Marczenko. Aktorka, której grób znajduje się na 25. miejscu cmentarza Wagankowskiego, na zawsze pozostanie w pamięci silnej, niewzruszonej i pryncypialnej kobiety, która żyła niezbyt długo, niezbyt szczęśliwie, ale uczciwie.